
Zagubiona podmiotowość
Studenci kierunków pedagogicznych i nauczycielskich uczą się o podmiotowości dziecka, indywidualnym podejściu oraz dostosowywaniu oddziaływań edukacyjnych i wychowawczych do potencjału ucznia. Następnie rozpoczynają pracę w szkołach i w większości przypadków przeżywają brutalne zderzenie z rzeczywistością szkolną. Przeładowane programy nauczania, przepełnione klasy i tony bezsensownej papierowej pracy.
Gdy planują całodniową wycieczkę lub kilkugodzinne zajęcia terenowe poza szkołą, spotykają się z protestami nauczycieli innych przedmiotów. Nauczyciele ci obawiają się, że tracąc lekcje nie zdążą zrealizować treści przewidzianych w programie nauczania.
Trudno jest również realizować zasady indywidualizacji w klasie, która liczy prawie trzydziestu uczniów. Tracą na tym zarówno najzdolniejsi, jak i uczniowie z deficytami – mający wolniejsze tempo uczenia się.
Tworzone są przeróżne rankingi szkół, gdzie o wartości szkoły decydują wyniki jakie uczniowie osiągają na sprawdzianie szóstoklasisty lub egzaminach gimnazjalnych. W związku z tym, jeśli w danej placówce uczy się duża grupa dzieci o specyficznych potrzebach edukacyjnych, szkoła taka automatycznie plasuje się na niższym miejscu w rankingu i jest uważana za gorszą.
Realizując program nauczania, coraz mniej czasu można poświęcić na to by zadbać o przyjazny klimat szkoły, dobre samopoczucie uczniów oraz ich rozwój emocjonalny i duchowy.
Zagubiono podmiotowość dziecka. Stąd coraz większa popularność szkół społecznych, demokratycznych oraz placówek pracujących metodą wypracowaną przez Marię Montessori. Zwiększa się również zainteresowanie rodziców tzw. nauczaniem domowym.